Lekcje biblioteczne
Kreatywna edukacja z książkami Herve Tulleta
11 kwietnia 2018, 22:15

Dwa „kropkowe” i „dziurawe” dni z magicznym „naciskaniem”.
10 i 11 kwietnia w Pracowni Orange przedszkolaki utrwalały kolory, kierunki, liczenie. Wykonywały proste polecenia, ćwiczyły zdolności manualne klaszcząc w dłonie, trzęsąc książką i przekręcając ją. Do świata wypełnionego niezwykłymi książkami wciągnął dzieci Herve Tullet.
Herve Tullet - francuski grafik i ilustrator urodzony w 1958 roku w Normandii. Pracował jako dyrektor artystyczny, ilustrator prasowy, a w 1994 roku wydał swoją pierwszą książkę dla dzieci. To właśnie dzięki interaktywnym, kolorowym i pobudzającym do działania i zabawy książeczkom dla dzieci stał się znany na całym świecie. Jego prace zostały przetłumaczone na wiele języków i wydane w kilkudziesięciu krajach całego świata. Za swoją pracę artystyczną był wielokrotnie nagradzany. Książki Hervé Tulleta to niezwykłe zjawisko na rynku książki dziecięcej. Wszystkie jego dzieła są niezwykle kolorowe, interaktywne i aktywizujące – wciągają do wspólnej zabawy. Tullet każe dzieciom naciskać kolorowe kropki, mieszać w książce farby, przełączać przyciski. Nie należy jednak spodziewać się żadnej ukrytej elektroniki, cały niezwykły efekt Tullet osiąga przy użyciu papieru i druku. Jest autorem m.in. bestsellerowych „Kolorów” czy serii opowieści o sympatycznym ufoludku Turlututu. Międzynarodowy rozgłos przyniosła mu książka „Naciśnij mnie”, która przekonała dzieci na całym świecie, że czytanie może dostarczyć wielu niespodziewanych wrażeń. Tę książkę na przykład trzeba przekręcać, a czasami mocno na nią dmuchać. Pomysł jest banalny. Białe tło i kropki. Na pierwszej stronie kropka żółta, a pod nią polecenie „naciśnij żółta kropkę i przewróć kartkę”. Na kolejnej karcie mamy kropki dwie i kolejne polecenie. Każde z nich należy wykonać przed przejściem do następnej strony – dzięki temu nasze czynności pociągną za sobą konsekwencje. Gdy kropkę potrzemy zmieni kolor, gdy naciśniemy kilka razy rozmnożą się, a gdy dmuchniemy stojące w szeregu kolorowe kulki się rozpierzchną.
Jeszcze inaczej aktywizowała dzieci „Książka z dziurą”. Centralną część „Książki z dziurą” zajmuje... dziura! I to nie byle jaka, bo o średnicy niemal 20 cm. Na każdej stronie natrafia się na rysunki okalające ową dziurę. Można patrzeć przez nią na świat i szukać okrągłych przedmiotów mogących ją wypełnić. Dziura może być talerzem, garnkiem, koszem na śmieci, którym trzeba dorysować zawartość. Ale jest też spacerująca kobieta, a dziura znajduje się w miejscu jej bardzo wypiętego brzucha. Pod rysunkiem pytanie: "Czy ta pani też za dużo zjadła?". Można też po prostu w dziurę włożyć głowę i stać się lwem lub krokodylem.
Wszystkie te pozycje wywołały ogromny entuzjazm zaproszonych przedszkolaków, które przeglądając karty kolejnych książeczek, z zapartym tchem obserwowały, jak zmieniają się kolorowe kropki, oraz śledziły przygody Turlututu.