Wydarzenia
XIV edycja Konkursu Ortograficznego o „Złote Pióro” Starosty Powiatu Bytowskiego
29 listopada 2019, 13:19

W XIV edycji Konkursu Ortograficznego o „Złote Pióro” Starosty Powiatu Bytowskiego najmniej błędów i jednocześnie tytuł Mistrza Ortografii Powiatu Bytowskiego otrzymał Kajetan Cyra, uczeń Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Bytowie.
29 listopada w Pracowni Orange za długopisy chwyciło 17 uczniów szkół ponadpodstawowywch z powiatu bytowskiego, którzy zmierzyli się z naszpikowanym ortograficznymi pułapkami tekstem dyktanda.
Tegoroczne dyktando poświęcone było wróżbom andrzejkowym, autorką tekstu była Krystyna Kożykowska, nauczycielka z Ośrodka Szkolno-Wychowawczego
im. Dzieci Europy w Bytowie.
Mistrzem Ortografii Powiatu Bytowskiego został:
Kajetan Cyra
uczeń Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Bytowie
Kolejne miejsca zajęli:
II miejsce zajęła Julia Maikowska z Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Bytowie
III miejsce zajęła Klaudia Ryś z Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Bytowie
Wyróżnienia:
Marta Prądzyńska z Zespołu Szkół Ekonomiczno-Usługowych w Bytowie
Maja Meyer z Zespołu Szkół Ekonomiczno-Usługowych w Bytowie
Maciej Glinczelis z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Bytowie
Serdecznie gratulujemy wszystkim nagrodzonym!
Tekst dyktanda:
Jak to drzewiej z wróżbami bywało
Dawno, dawno temu, w zamierzchłych – zdaniem co poniektórych - czasach, kiedy nie było telewizji i Internetu, ludzie wspólnie spędzali późnojesienne wieczory. Uprzyjemniali sobie czas arcyciekawymi gawędami oraz hucznymi zabawami, poprzedzającymi czas adwentu. Koniec listopada sprzyjał też wróżbom i przewidywaniu przyszłości, gdyż w tym czasie obchodzono andrzejki i katarzynki. W wigilię świętego Andrzeja niezamężne dziewczęta chciały dowiedzieć się, czy rychło wyjdą za mąż i co je czeka w nie najdalszej przyszłości. Z kolei w przeddzień wspomnienia świętej Katarzyny Aleksandryjskiej ochoczo wróżyli sobie kawalerowie, którzy również chcieli wiedzieć co w trawie piszczy.
Te przedchrześcijańskie zwyczaje opierały się na wierze, że w okresie przedadwentowym świat rzeczywisty łączy się z pozaziemskim, a duchy przodków odsłaniają przed żywymi swe tajemnice. Niepodobna wyobrazić sobie, że współcześnie wierzono by, iż żarzące się w mroku ogniki to znak, że pojawił się gość z zaświatów - czyhający na nieopatrznego adepta wróżbiarstwa czerwonooki upiór, wieszczy czy dybuk.
Wróżb było co niemiara, więc młodzi mieli nie lada dylemat, które spośród nich wybrać. Dziewczęta nierzadko rzucały za siebie ostrużyny z jabłek i odgadywały z ich kształtu imię narzeczonego. Ostrożnie lały wosk do miski z wodą zaczerpniętą z szemrzącej w pobliżu strużki, a z powstałych form odczytywały nieodległą przyszłość. Młodzieńcy poznawali imię wybranki z karteczki wylosowanej o brzasku spod poduszki. Za mitrężenie czasu nie uważali wielodniowego oczekiwania na zakwitnięcie w Wigilię gałązki czeremchy, którą w katarzynki wstawili do wody. Jeżeli zakwitła, w okamgnieniu posyłali po drużbów, gdyż ślub miał się odbyć niezadługo.
Z czasem katarzynki obchodzono coraz rzadziej i dlatego, można by rzec, odeszły do lamusa. W nowo powstałej tradycji i dziewczęta, i chłopcy wspólnie bawią się podczas andrzejek, wskrzeszając tradycyjne rytuały, ale traktując wróżby z przymrużeniem oka, niejednokrotnie uzbrojonego w nowomodne, hipsterskie okulary.